niedziela, 7 października 2012

26.09.2012 / Ulaanbaatar

Od tego momentu zaczal sie wyscig z czasem. O ile bez wiekszego problemu zdazylem na nocny pociag do Ulan Ude, wiekszym ryzykiem obarczona byla przesiadka na bus jadacy do Ulaanbaatar, gdzie mialem jedynie 30 min na znalezienie miejsca startu autokaru w blisko 0,5 milionowym miescie.
Gdy zatrzymaliscmy sie na koncowej stacji wystrzelilem z piciagu w celu rozwiazania drugiego problemu - braku gotowki. Okazalo sie ze bilet do UU kosztowal 2 razy wiecej niz informacja w internecie, stad brakowalo mi jakies 300-500 rubli na autokar. Wszyscy turysci jadacy w wagonach pozbyli sie rosyjskiej waluty, badz mieli wyliczone dokladnie tyle ile potrzebowali, takze nie moglem liczyc na ich pomoc. Na szczescie na samej stacji znalazlem bankomat i z odpowiednia iloscia gotowki szybko odnalazlem taksowkarza. Ten twierdzac, ze wie skad rusza autokar do UB, okreslony mgliscie na forum jako ruszajacy "okolo 7 z centrum kolo urzedu imigracyjnego", zgodzil sie zabrac mnie za 150 rubli. Jednak wraz z kolejnymi nawrotami na skrzyzowaniach i uplywajacym czasem zaczalem godzic sie z faktem nocowania w stolicy Buriacji. Ostatecznie po konsulatacji z kilkoma innymi taksowkarzami udalo sie nam odnalezc miejsce zbiorki, gdzie wlasnie zajezdzal autokar.
Rozpoczela sie 12-godzinna przeprawa przez rosyjsko-mongolskie stepy, na ktorych mialem spedzic swoje 24. urodziny.





Po dotarciu na miejsce, wraz z grupa amerykanskich turystow udalismy sie na poszukiwania hostelu. Przy pomocy pani z informacji turystycznej, udalo mi sie znalezc jedno wolne miejsce w guest housie w samym centrum miasta.


Chcac uczcic urodziny kupilem po drodze kawalek torta i siedzac przy piwku zaczalem integracje z nowymi wspolokatorami. Najszybciej dal o sobie znac Koreanczyk, ktory mimo ok. 60 lat musial byc nadal studentem. Po pierwsze caly dzien siedzial w lozku z laptopem na kolanach, od czasu do czasu robiac sobie przerwe na zupke chinska. Po drugie gdy zaprosilem go do poczestowania sie tortem, zaznaczajac wyraznie, ze chodzi o "small piece", on po prostu wzial calosc w reke i wepchnal do buzi. Student jak nic...
Od reszty mieszkancow dowiedzialem sie, ze planowany jest 9-dniowy wypad na pustynie Gobi, organizowany miedzy innymi przez polska pare, mieszkajaca rowniez w hostelu. Niewiele sie zatanawiajac, dopisalem sie do druzyny.
Korzystajac z ostatnich minut moich urodzin, wyszlismy 5-osobowa grupa na poszukiwanie mongolskiego pubu. Znalazwszy ostatni chyba ostatni bar, zamowilismy po piwie i sluchalismy opowiadan kanadyjskiego pilota, ktory majac darmowe przeloty kazdy wolny dzien spedzal na aktywnosci, ktora smialo mozna okreslic terminem seks-turysytki...
ceny:
autokar do UB - 1000 rub (od 1.10 juz 1300)
mongolskie piwo w pubie - 3500 tugrikow (8pln)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz