niedziela, 7 października 2012

27.09.2012 / Ulaanbaatar

Po ustaleniu szczegolow wyprawy z Krzyskiem i Slawa, wraz z dwojka Szwajcarow udalismy sie na przygotowawcze zakupy do jednego z najwiekszych targow w Azji o mrocznej nazwie "Black Market". Na miejscu mozna odnalezc praktycznie wszystko. Od zywych zwierzat, poprzez czaszki, suszone konczyny ptakow i popiersia Hitlera, na mongolskich siodlach konczac. Obejscie calego terenu zajelo nam kilka godzin, takze lekko zmeczeni, ale wyposazeni w skarpetki z welny wielblada udalismy sia na zakupy typowo spozywcze.



Zapasy na 9 dni dla 7 uczestniow i kierowcy, na ktore skladalo sie ponad 100l wody, 20 chlebow i po kilka(nascie) kilogramow roznego typu warzyw zapelnilo po brzegi 3 wielie wozki sklepowe i rachunek na okolo 800zl. Byla to duza ulga dla mojego portfela po nadspodziewanie drogiej Rosji.

ceny:
1000mon (tugrik mongolski) = 2,25zl
skarpetki z wielblada - 5000mon
metalowy garnek z przykrywka - 1500mon
Fanta 1,5l - 1400mon
czekolada Lindt - 1000mon
chleb - 800mon
hostel - 5 euro

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz