Poza nami w busie na wyspe jechala miedzy innymi austalijska para, ktora od 9 miesiecy podrozuje po Azji, majac juz za soba Japonie, Kambodze, Wietnam i inne kraje. Musi byc tam pieknie, bo gdy ja o malo co nie wyskakiwalem z okna starajac sie uchwycic aparatem jakies niesamowite dla mnie zjawiska, oni ledwo zerkali bez emocji, nie mowiac juz o wlaczaniu lustrzanki lezacej na kolanach. Takie jest juz chyba przeklenstwo podrozowania, ze czlowiek staje sie niejako niewrazliwy na piekno, majac to wszysto juz gdzies za soba...
Trwajaca 6 godzin jazda ciagnacymi sie po kilka kilometrow prostymi przerywanymi jedynie podjazdami gorami pokrytymi czerwono-zlotym lasem, stanowila przyjemna odmiane dla miejscami monotonnej kolei. Mniej przyjemna, jednak bardziej ekscytujaca odmiana byla odcinek off-roadowy przemierzany z predkoscia prawie 100km/h a zakonczony urwaniem rury w podwoziu.
Po przeprawieniu sie promem na liczaca ponad 70km wyspe krajobraz zmienil sie diametralnie. Sunelismy posrod wyschnietych stepow, miejscami przechodzacych w pustynie siegajace az do podnozy gor porosnietych lasem. Gdy dodamy do tego piaszczyste plaze schodzace do krystalicznie czystej wody Bajkalu na przemian z klifami skalnymi, otrzymamy osobliwy charakter tej syberyjskiej wyspy, niespotykany chyba nigdzie indziej. O tym, ze nie jestesmy na tropikalnej wyspie, szybko przypomnial nam lodowaty wiatr, ktory wdarl sie do busa, gdy tylko zatrzymalismy sie w docelowej wiosce.
Skupia ona wiekszosc z 1500 mieszkancow wyspy, zajmujacych sie glownie wypasem owiec, rybolostwem i w ostatnich latach coraz czesciej turystyka. Widac jednak, ze miejsce to nie jest skazone masowa turystyka, dzieci machaja do aparatu, miejscowi rolnicy trabia na przechodzace turystki a krowy swobodnie spaceruja po ulicach.
Nawet jeden z buriackich chlopcow dal znac, ze potrzebuje pomocy z rowerem, ciagnac go przez cala wies. Klasyczny problem z dziecinstwa - zblokowany hamulec. Usterka zostala szybko usunieta i chlopak mogl znow dalej pedalowac, bez hamulcow...
Poza kilkoma polami kampingowymi i hostalemi nie widac tu infrastruktury turystycznej. Nie ten kraj, nie ten klimat.
Nie sama jednak przyroda zyje czlowiek, dlatego wieczory umilalismy sobie m.in. koncertem muzyki ludowej, wizyta w tradycyjnej rosyjskiej bani, bedacej alternatywa dla prysznica, ktory byl elementem niedostepnym w kempingu, czy zwykla rozmowa przy drinku. Tematy, jak to czesto bywa przy miedzynarodowym towarzytwie schodzily na roznice kulturowe i tutaj znalezlismy kilka ciekawych. Moje finskie kolezanki studiowaly resocjalizacje mlodziezy i gdy uslyszaly kilka sytuacji jakie spotkaly mnie czy moich znajomych, dla nas bedace normalnym elementem zycia, one byly szczerze zszokowane, ze nie skonczyly sie one interwencja psychologa i utworzeniem specjalnych grup wsparcia. Zawsze inny punkt spojrzenia...
ceny:
hostel - 1000 rub
bus na wyspe - 750 rub