niedziela, 3 lutego 2013

05.01.2013 / Birma

Tak naprawdę ciężko jest powiedzieć, że granice Birmy są otwarte. Turyści mają pozwolenie na wstęp jedynie do wyznaczonych terenów, a w przypadku południa kraju jest to jedynie wąska strefa przygraniczna. Z tego właśnie powodu mój pobyt w Myanmarze ograniczony był do krótkiego spaceru zakończonego ponagleniami kierowcy łodzi mającej zabrać nas z powrotem na stronę tajską. Jedyne co udało mi się zaobserwować to niższy standard życia w porównaniu z Tajlandią oraz zwyczaj smarowania twarzy białą pastą, mająca prawdopodobnie chronić przed słońcem. Zaskakujący był również wysoki poziom znajomości angielskiego, nawet w porównaniu z mieszkancami dużo bardziej turystycznych krajów sąsiednich. Dowiedziałem się, że jest to dla mieszkańców Birmy jedyny sposób na wyrwanie się z biedy, a z tego co się mówi, kraj ten ma potencjał turystyczny co najmniej taki jak Tajlandia, dlatego jeżeli sytuacja polityczna na to pozwoli, w najbliższych latach możemy spodziewać się boomu na Birmę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz